Rooibos nie ma nic wspólnego z typową herbatą, ale od lat tak się go właśnie nazywa. Ma specyficzne właściwości, które sprawiają, że każdy bez obaw może do woli rozsmakowywać się w naparach z czerwonokrzewu
Magia tego trunku pochodzi z Afryki. To właśnie tam, pośród górzystych terenów południa, od wielu już wieków znany jest rooibos. Co roku, w październiku w tych okolicach zauważyć można kwitnące żółte pąki czerwonokrzewu. Najważniejszym jego elementem są łodygi i liście, z których z łatwością można sporządzić pyszny napar. Początkowo został on doceniony przez tamtejszych mieszkańców, teraz uwielbia go już cały świat.
Informacja o rooibosie dotarła do Europy właściwie w latach 60. XX w. Wtedy też odkryto lecznicze właściwości tego trunku. Jest uprawiany na terenach, które są jego naturalnym środowiskiem wegetacji, dlatego też nie ma potrzeby wspomagania jego uprawy żadnymi sztucznymi nawozami, co oznacza, że nie znajdziemy w nim szkodliwych substancji chemicznych.
Ważne jest również to, że napar z czerwonokrzewu nie zawiera także kofeiny, dzięki czemu bez obaw mogą go pić dzieci i kobiety w ciąży. Co więcej, działa on bardzo podobnie jak melisa, także pozwala się odstresować i wyciszyć. A do tego jest bardzo dobrym źródłem witamin i pierwiastków, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu.
Pozostała jeszcze kwestia jego nazwy. Napar z czerwonokrzewu często nazywa się herbatą, mimo że ta roślina nie ma nic wspólnego z krzewem herbacianym. Jego liście przypominają raczej igły sosnowe. Zbiera się je latem, rozdrabnia, skrapia wodą i pozostawia na słońcu. Z tak przygotowanego suszu po zalaniu wodą otrzymujemy napój w rubinowym kolorze, który charakteryzuje się łagodnym smakiem z wyczuwalną miodową nutą oraz brakiem typowej dla wielu gatunków herbat goryczki.
Rooibosa można pić na gorąco i na zimno. Chcąc uzyskać ciepły napar należy zalać jedną łyżeczkę suszu wodą o temperaturze 95 stopni Celsjusza, a potem parzyć przez około 5 minut. Można go pić także z dodatkami, np. z miodem, trawą cytrynową, listkami mięty czy cukrem trzcinowym.
Źródło: FlyPR