Widząc w cukierni świeże babeczki lub pięknie wyglądające ciasta mamy ochotę od razu ich spróbować. Nie jest to już tak szkodliwe jak kiedyś, gdy zawierały one znacznie więcej niebezpiecznych izomerów trans kwasów tłuszczowych. Co to oznacza dla naszego organizmu i czym są wspomniane izomery trans?
Izomery trans kwasów tłuszczowych powstają w wyniku przemysłowego utwardzania olejów roślinnych. Znaleźć je można w tzw. margarynach utwardzanych, a także w gotowych wyrobach cukierniczych, w produkcji których są one często wykorzystywane. Warto jednak zauważyć, że obecnie wykorzystuje się ich znacznie mniej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Jak zauważyła dr Hanna Mojska z Instytutu Żywności i Żywienia, w latach 90. XX w. zawartość izomerów trans w produktach ciastkarskich dochodziła nawet do 33 proc. wszystkich znajdujących się w nich kwasów tłuszczowych.
Z czasem ich wykorzystanie w tego typu produktach zaczęło spadać, a badania warszawskiego Instytutu Żywności i Żywienia przeprowadzone w 2004 r. wykazały, że w ciastkach i herbatnikach na izomery trans przypadało ponad 15 proc. wszystkich kwasów tłuszczowych. Niedawno prowadzone badania wskazały natomiast, iż w 88 proc. przebadanych próbek wyrobów cukierniczych zawartość izomerów trans kwasów tłuszczowych nie przekraczała 1 proc. wszystkich kwasów tłuszczowych, a w kolejnych próbkach mieściła się ona w zakresie od 1 do 4 proc. Wszystkie badane produkty pochodziły z 2013 r.
Według specjalistki, w naszym kraju spadło również ogólne spożycia izomerów trans. O ile w 2002 przeciętny Warszawiak spożywał dziennie 4,9 g izomerów trans, to teraz jest ich w diecie Polaków raczej nie więcej niż 2 g, czyli tyle, ile dopuszcza Światowa Organizacja Zdrowia.
Specjaliści zauważają, że wielu producentów stopniowo rezygnuje z wykorzystywania olejów roślinnych utwardzonych metodą katalitycznego uwodornienia. Zamiast nich pojawia się jednak więcej niekorzystnych nasyconych kwasów tłuszczowych. W badanych próbkach było ich wtedy od 8,5 proc. do nawet 71,4 proc. wszystkich kwasów tłuszczowych.
W walce o lepsze produkty z pewnością nie pomaga brak informacji na temat zawartości tłuszczów trans. Takie dane na etykiecie mogłyby pozwolić na dokonywanie lepszych wyborów, a tym samym zmniejszenie ilości spożywanych przez nas szkodliwych substancji.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl