Wytrawni alpiniści znają to uczucie doskonale. Powyżej 3000 m n.p.m. coraz trudniej się oddycha. Kibice piłkarscy sytuację znają z kolei ze słynnych już meczów w boliwijskim La Paz, gdzie nawet najsilniejsze drużyny przegrywają regularnie, bo kondycyjnie wysiadają. Dlaczego? Bo jest za wysoko!
W Polsce tak wysokich szczytów nie ma, ale wielu rodzimych miłośników gór zapuszcza się w miejsca, gdzie łatwo odczuć wyraźne dolegliwości spowodowane rozrzedzonym powietrzem. Serce pompuje wtedy coraz mniej krwi, więc kondycyjnie trudno wytrzymać dalszy marsz w górę.
Fakt coraz słabszej pracy serca znany był nauce od ponad stulecia, natomiast dopiero teraz zaczynamy dokładnie rozumieć, skąd się to bierze. Rozrzedzone powietrze rzeczywiście powoduje dolegliwości, ale jak to działa? Międzynarodowe badanie walijskich, amerykańskich i kanadyjskich naukowców wyjaśnia w prosty i obrazowy sposób.
Po pierwsze, powietrze jest coraz rzadsze, więc spada również objętość krwi w naszym układzie krwionośnym. A skoro krew ma mniejszą objętość, to i serce mniej pompuje. Jednocześnie w płucach ciśnienie rośnie. Oba te czynniki sprawiają, że nienawykły organizm bardzo szybko odczuwa konsekwencje.
Same w sobie te ustalenia, opublikowane świeżo w The Journal of Physiology, nie wnoszą wiele. Nie wyjaśniają bowiem wspomnianej na początku Boliwii. Skoro na dużej wysokości ciężko wytrzymać, to jak wytrzymują prawie 2 miliony ludzi w La Paz, na wysokości ponad 3600 metrów? Jakim cudem ich drużyna piłkarska osiąga u siebie tak dobre wyniki, odprawiając z bagażem bramkowym takie reprezentacje jak brazylijska czy argentyńska? Przykład piłkarski pada nieprzypadkowo, ponieważ to najbardziej jaskrawy przypadek starcia pomiędzy osobami nawykłymi do trudnych warunków a tymi przyjezdnymi.
Tu właśnie dowiadujemy się najważniejszej informacji płynącej z walijsko-kanadyjsko-amerykańskiego badania. Wejście na tak dużą wysokość wcale nie ogranicza naszej kondycji. To jedynie skutek krótkoterminowy, który mija po adaptacji organizmu do nowych warunków. Przebywanie na dużych wysokościach samo w sobie nie oznacza więc negatywnych konsekwencji dla zdrowia, przynajmniej w krótkiej i średniej perspektywie czasowej.
Dlaczego w długiej perspektywie nie? Ponieważ wśród osób mieszkających w Andach całe życie wciąż występuje choroba wysokościowa, spowodowana właśnie obniżeniem zawartości tlenu w powietrzu. Mało tego, choroba występuje u ok. jednej trzeciej populacji. O ile łatwo ją wyjaśnić u turystów, o tyle nawroty u miejscowych wymagają dalszych badań. I dokładnie to zamierza zrobić badacze pod przewodnictwem dr. Michaela Stembridge’a, którzy teraz zamierzają udać się właśnie w Andy i tam prowadzić dalsze badania nad ludzkim organizmem na dużych wysokościach.
Źródło: The Journal of Physiology