Luty to okres, gdy najczęściej kończą swój krótki żywot postanowienia noworoczne, a my sięgamy po niezdrowe, śmieciowe jedzenie. Pewien kanadyjski klub fitness postanowił właśnie w tym momencie wepchnąć im do ręki zaproszenie do siebie.
Dobrze, że luty już się kończy, ponieważ statystycznie właśnie w tym miesiącu najczęściej umierają nasze zbyt optymistyczne postanowienia o zmianie stylu życia. Choć to smutne, że aż tak trudno o realną zmianę, to kanadyjska agencja kreatywna Rethink znalazła sposób, by zrobić z tym coś dobrego.
W kampanii dla klubu fitness Tight Club na półkach sklepowych ukryto chipsy, batoniki i puszki z napojami o charakterystycznej białej etykiecie. Każdy z tych produktów miał osobliwą nazwę. Chipsy to „solony żal”, napój to „gazowana porażka”, a baton „hipoglikemia” (oryginalne „sugar crash” to nieco szersze pojęcie).
Nazwa miała przykuć uwagę, a produkt okazał się dla klienta darmową przepustką na sesję w Tight Club. Tu gość miał zmienić nastawienie do relacji pomiędzy jedzeniem a zdrowym stylem życia. Zawartość mógł spokojnie zjeść lub wypić, ponieważ jedną z myśli przewodnich wspomnianego klubu jest pozwalanie sobie na łakocie, jeśli odbywa się to z umiarem.