Wyobraź sobie sytuację, w której budzi cię pomarańczowe światło wschodzącego słońca. Wstajesz i pierwsze kroki kierujesz w stronę ekspresu do kawy myśląc o aromacie i smaku porannego espresso. O filiżance niezwykłego naparu, który ma postawić cię na nogi i dać „kopa” do działania na cały dzień (a przynajmniej na kilka pierwszych godzin tego dnia). Pobawmy się dalej z naszą wyobraźnią: w twoim garażu stoi ferrari, którym codziennie jeździsz do pracy. Pomyśl, że możesz zrobić coś, żeby to szybkie auto mogło być jeszcze szybsze, że możesz podkręcić jego możliwości. To samo możesz zrobić ze swoim porannym espresso.
Czym zatem jest Bulletproof Coffee i na czym polega jej fenomen i tajemnica? Głównym propagatorem tego napoju jest Dave Asprey, autor bloga lansującego koncepcję „kuloodpornej” diety będącej wg autora ulepszoną wersją diety paleo. Pomysł na Kuloodporną Kawę zrodził się w głowie Aspreya podczas podróży po Tybecie, gdzie spożywa się napar herbaciany z masłem z mleka jaków. Brzmi trochę dziwnie, więc już wyjaśniam o co chodzi.
Jak przyrządzić Bulletproof Coffee
Czego potrzebujemy do zrobienia Kuloodpornej Kawy? Przepis nie jest skomplikowany, ale ważny jest staranny dobór składników. Do sporządzenia napoju potrzebować będziemy:
– 100-200 ml espresso (100% arabica)
– 2 łyżeczki masła niesolonego (85 % tłuszczu z przewagą tłuszczów nasyconych, pochodzące od krów z chowu naturalnego – karmionych trawą)
– łyżeczka oleju kokosowego nieratyfikowanego
– blender
Wszystkie składniki wrzucamy do blendera i miksujemy na kremowe latte. Dodatki? Tak naprawdę wszystko co nam przyjdzie do głowy: od odżywki białkowej po przyprawy (oczywiście z wyjątkiem produktów zawierających węglowodany).
Pierwszy szok za nami. Teraz spróbujmy przetrawić to, co właśnie przeczytaliśmy. Pierwsze pytanie – „jak można łączyć kawę z taką ilością tłuszczu? To jest ohydne!”. Takie opinie słyszę, gdy ktoś po raz pierwszy spotyka się z Bulletproof Coffee. Od razu wyjaśniam, że owo połączenie jest pyszne, pomijając już aspekty tego, jak korzystnie wpływa na nas i na nasze zdrowie.
Kolejne pytanie: jak taka ilość tłuszczu może korzystnie wpływać na nasze zdrowie? Kolejne mity dietetyczne sukcesywnie upadają. Na szczęście dotyczy to również tych krążących wokół tłuszczów, zwłaszcza tych nasyconych, czyli pochodzenia zwierzęcego. To, że kawa jest pyszna wie niemal każdy, kto choć raz jej spróbował, a pozytywny wpływ tłuszczów nasyconych, które umieścimy w naszej kawie na szczęście nabiera coraz większej sławy. Upadek największego mitu jaki krąży w społeczeństwie, dotyczącego okrytego tak złą sławą cholesterolu jest coraz bardziej realny. Został nam jeszcze jeden, najważniejszy składnik tego napoju – olej kokosowy, który jest największym źródłem tłuszczów MCT.
MCT – turbosprężarka dla naszych mięśni
Czym są tłuszcze MCT ? Klasycznie tłuszcze dzielimy na te pochodzenia zwierzęcego – nasycone oraz pochodzenia roślinnego – nienasycone. Możemy je również podzielić ze względu na długość łańcucha węglowego, który stanowi trzon i kręgosłup każdej cząsteczki kwasu tłuszczowego na: krótko-, średnio- i długołańcuchowe. MCT (z ang. medium chain triglicerides), czyli średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe to cząsteczki kwasów tłuszczowych metabolizowane całkowicie przez wątrobę z uwolnieniem dużej ilości energii, bez tendencji do odkładania się w postaci tkanki tłuszczowej. Korzystne właściwości kwasów MCT wynikają z szybkości ich przemian metabolicznych. Wchłaniają się bezpośrednio do żyły wrotnej bez udziału lipazy i żółci w procesie ich trawienia, dlatego też są idealnym źródłem kwasów tłuszczowych dla osób z zaburzeniami wchłaniania tłuszczów. Wchłaniają się bardzo szybko, a do spalenia (czyli uwolnienia energii) potrzebują dwukrotnie mniej tlenu niż inne kwasy tłuszczowe. Ponadto polepszają wchłanianie pokarmu oraz korzystnie wpływają na absorbcję witaminy E – jednego z najsilniejszych przeciwutleniaczy.
Korzyść czy moda?
Wokół Bulettproof Coffee krąży wiele kontrowersyjnych opinii, podobnie jak zresztą chociażby o diecie paleo. Wszystko co jest sprzeczne z utartymi i ciągle powielanymi w mediach, na portalach społecznościowych i co najgorsze, przez osoby uznawane za autorytety w dziedzinie żywienia opiniami, będzie budziło kontrowersje. Ważne jest, by w stosunku do wszystkiego mieć otwarty umysł i umieć analizować docierające do nas informacje. Jedną z najczęstszych negatywnych opinii na temat Kuloodpornej Kawy jest przekonanie, że jest ona zamiennikiem normalnego śniadania oraz, jak cała dieta paleo, zakłada całkowite wyeliminowanie węglowodanów z naszego pożywienia. Nic bardziej mylnego. Po pierwsze, ani dieta paleo, ani też chociażby dieta Kwaśniewskiego nie zakłada eliminacji węglowodanów, a wręcz uważa je za mające wpływ na zdrowie człowieka. Warunkiem jest odpowiedni dobór jakości i ilości spożywanych węglowodanów w sposób bardzo zindywidualizowany. Wypicie kawy z dużą zawartością tłuszczów nie jest zastąpieniem posiłku, a jedynie ciekawą alternatywą i opcją dla osób które na przykład pracują lub trenują rano (czyli w czasie największego psychomotorycznego pobudzenia organizmu), którzy mają problemy ze spożywaniem węglowodanowych śniadań od razu po przebudzeniu lub mają problem ze spożyciem węglowodanów wynikający na przykład z chorób autoimmunologicznych. Inną opinią jest sam fakt spożycia tak dużych ilości tłuszczu w jednym „posiłku”. Od czegoś mamy przecież głowę, więc musimy wiedzieć, jaki poziom dziennego spożycia tłuszczów będzie wpływał korzystnie na nasze zdrowie. Jeżeli zaczynamy dzień od Bulletproof Coffee, musimy określić, jaki procent naszego dziennego zapotrzebowania na kwasy tłuszczowe ona zaspokaja.
Pamiętajmy, że nic nie zastąpi nam świadomości tego jak i co spożywamy. Kuloodporna Kawa jest ciekawą opcją „podkręcenia” naszego sposobu żywienia, by było ono zdrowe i efektywne dla naszej pracy. Wszystko, co przyjmiemy w zbyt dużej ilości okaże się szkodliwe dla naszego zdrowia nawet jeżeli z założenia będzie zdrowe.
Waldemar Warchoł – coach, trener personalny oraz szkoleniowiec.