Choć wielu śmieje się na myśl o tym, że szaman jest w stanie uleczyć nas z choroby to tak naprawdę powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że nasza medycyna wiele zawdzięcza Indianom. Być może trudno w to uwierzyć, ale naszym lekarzom wcale nie jest tak daleko do szamana żyjącego np. gdzieś w Ameryce Łacińskiej
Gdy wokół nie brakuje nam specjalistów i lekarzy pierwszego kontaktu trudno jest wyobrazić sobie, jak wygląda świat, w którym na próżno można szukać kogoś, kto choćby słyszał o studiach medycznych. Takie tereny jednak istnieją i wielokrotnie odwiedził je prof. Zdzisław Jan Ryn, psychiatra, podróżnik, członek światowego Klubu Odkrywców, b. ambasador RP w Chile, Boliwii i Argentynie.
Po raz pierwszy zetknął się on z medycyną Indian Ameryki Łacińskiej ponad 40 lat temu. Był wtedy lekarzem polskiej wyprawy w Andy Patagonii. W Andach, w których spędził on właściwie kilka lat prowadził też badania, które posłużyły mu najpierw do doktoratu, a potem do habilitacji. Miał okazje być w miejscach zupełnie nieodwiedzanych przez białych turystów.
– To są regiony, gdzie naturalnym światem medycyny jest uzdrawiacz, który dziedziczy od tysięcy lat doświadczenia przodków, gromadząc wiedzę, która mnie zaszokowała bystrością ich obserwacji i koncepcją jedności organizmu człowieka z przyrodą. Indianie nie mają pojęcia o anatomii człowieka, jego fizjologii i fizjopatologii, ale wiedzą, co to jest człowiek cierpiący i jak można mu pomóc. Mają bowiem doświadczenie wynikające z wielopokoleniowej obserwacji – wspominał prof. Ryn.
W swojej książce „Medycyna indiańska” pisze on, że w Ameryce Łacińskiej zdarza się, iż lekarze, którzy ukończyli medycynę i uzdrawiacze pracują ramię w ramię i szanują się wzajemnie. Nie wszyscy jednak sprawdzają się równie dobrze i pośród wielu dobrych uzdrawiaczy można również natrafić na szarlatanów. Badacz twierdzi jednak, że to, czy faktycznie jest on dobry w tym co robi widoczne jest w nastawieniu do niego innych. Podobnie jest z naszymi psychoterapeutami, którzy niejednokrotnie, pomimo ukończonych szkół nie są w stanie dotrzeć do pacjenta, inni natomiast znoszą bariery od razu i są w stanie pomagać. Szaman natomiast, jeżeli ma „moc leczniczą” to z pewnością zostanie dobrze przyjęty i odpowiednio traktowany przez lokalną ludność. Indianie od dziecka przygotowują przyszłego curandero. Przyszły szaman od najmłodszych lat towarzyszy swojemu ojcu czy matce i uczy się znajomości roślin. Wie, jak je uprawiać, gdzie je znajdywać, jak je przygotować
Dla naszej medycyny istotna jest siła lecznicza tamtejszych roślin. Indianie amazońscy odkryli już wiele z nich, przez cały czas są one oczywiście używane. Co więcej, uważają oni, że człowiek nie może zachorować na chorobę, na którą nie byłoby lekarstwa w przyrodzie. Dlatego też Amazonię zwykło się nazywać największą apteką świata. Nic też dziwnego w tym, że około 400 leków, których używamy i znajdują się w światowym spisie jest pochodzenia roślinnego.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl