Zaangażowanie specjalisty może czasami nie wystarczyć do tego, by uratować człowieka. Choć lekarze robią co mogą nie mogą obejść pewnych ograniczeń sprzętowych. Dlatego też ciągle trwają pracę nad tym, aby jednostki miały najwyższej jakości przyrządy do walki o swoich pacjentów. Teraz przyszedł czas na skonstruowanie czujnika, który skróci czas detekcji grzybów z kilku dni do paru minut
Prawie połowa populacji – i niemal cały personel medyczny – to nosiciele grzybów z rodzaju Candida. Drożdże te żyją w delikatnej równowadze z naszym organizmem, goszcząc na błonach śluzowych układu pokarmowego, układu moczowo-płciowego oraz na skórze. Czekają tylko na moment, w którym równowaga zostanie zachwiana i wtedy rozpoczynają swój proces kolonizacyjny. W niektórych sytuacjach proces ten już po kilku dniach może prowadzić do śmierci pacjenta. Dlatego też przeprowadzenie testów na obecność grzybów w płynach ustrojowych pacjenta powinno się odbywać stosunkowo szybko. W tym momencie na wyniki czeka się jednak co najmniej kilkadziesiąt godzin. Jak się okazuje wyniki te mogą być w dodatku fałszywie pozytywne lub fałszywie negatywne.
Naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej PAN w Warszawie postanowili to zmienić. Skonstruowali czujnik, który już niedługo może być pomocny lekarzom w walce z grzybami. Z pewnością pozwoli on znacznie szybciej reagować i dopasowywać trafne terapie przeciwgrzybicze. Wytwarzanie czujników opracowanych w warszawskim ośrodku nie jest kłopotliwe, a co więcej, nie wymaga zbyt dużych nakładów finansowych. W przyszłości będzie je można stosować nie tylko w szpitalach czy gabinetach lekarskich, ale nawet w domach przez samych pacjentów. Naukowcy mają także nadzieję, że być może w przyszłości urządzenia tego typu bedą montowane w typowych urządzeniach sanitarnych. Pozwoli to na przeprowadzanie analiz nawet kilkakrotnie w ciągu dnia. Dzięki temu pomoc chorym byłaby nie tylko znacznie szybsza, ale również bardziej efektywna.
– Najważniejszym elementem czujnika jest zaprojektowana przez nas polimerowa warstwa rozpoznająca. Wychwytuje ona cząsteczki D-arabitolu, związku sygnalizującego obecność grzybów. Pomiar trwa zaledwie kilka minut, a sam D-arabitol jest wykrywany z dużą pewnością nawet w obecności substancji przeszkadzających o bardzo podobnej budowie molekularnej – mówi prof. Włodzimierz Kutner z IChF PAN.
Wspomniany arabitol stanowi prosty alkohol cukrowy, a tym samym jeden z markerów chorób grzybiczych. Związek ten występuje naturalnie w komórkach ssaków, gdzie jest wytwarzany w dwóch odmianach. U zdrowych ludzi odmiany te znane jako Darabitol i L-arabitol, powstają w mniej więcej tej samej proporcji.
Powstanie takiego urządzenia jest o tyle ważne, że w kolejnych latach liczba chorych zmagających się z zakażeniami grzybiczymi będzie rosła. Są na nie narażone szczególnie osoby z osłabioną odpornością.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl