Od lat związany ze sportami sylwetkowymi. Zdobywca tytułu Mistrza Europy, 3-krotny medalista Mistrzostw Polski w kulturystyce, a także właściciel prestiżowego tytułu i złotego medalu Mr. Universe. Paweł jest licencjonowanym sędzią kulturystyki federacji WFF-WBBF, a także WPF. Na co dzień specjalista do spraw żywienia i suplementacji, a także trener. Wykładowca Akademicki w Wyższej Szkole Infrastruktury i Zarządzania w Warszawie na kierunkach „Instruktor sportu” oraz „Menager sportu”. Szkoleniowiec, organizator, uczestnik wielu certyfikowanych szkoleń z zakresu suplementacji w sporcie i konferencji o tematyce praktycznego zastosowania medycyny w sporcie.
FIT Magazyn: Masz na swoim koncie wiele osiągnięć i doświadczeń. Skąd czerpiesz na te wszystkie aktywności motywację i chęć do działania?
Paweł Głuchowski: Tak naprawdę motywacja najczęściej znajduje się sama. Osoby, które są zaangażowane w to, co robią (u mnie jest to właśnie sport i fit lifestyle z całą otoczką towarzyszącą) najczęściej motywację czerpią z radości robienia tego, ustalania i zdobywania kolejnych celów. Jeśli coś robimy z pasji i nie jest to wymuszone, motywacja jest po prostu w nas samych. Oczywiście, często zdarzają się momenty trudniejsze i ja również takie regularnie przechodzę, ale umiejętność wstania i dążenia dalej ku obranemu celowi właśnie odróżnia „tych prawdziwych zapaleńców” od reszty. Zdarza się również, że czasem, mimo wszystk,o potrzeba dodatkowego kopa z zewnątrz. Wtedy niezastąpione są osoby bliskie służące czasem krzepiącym, a czasem dosadnym słowem.
Co najbardziej cenisz w swojej pracy?
Przede wszystkim luz psychiczny. Robię to, co lubię, robię to, w czym czuję się dobry. Moja praca pozwala mi się realizować i przede wszystkim nie robię nic wbrew sobie. Uważam, że spędzanie dziennie 8-12 godzin w pracy, której nie lubimy niszczy nas i rujnuje. Z drugiej strony, jeśli łączymy pracę z hobby i pasją, rozwijamy się, realizujemy, to tak naprawdę czy można nazwać to pracą? Ja nie pracuje, ja robię swoje (śmiech).
Na rynku obecnie mamy bardzo wielu trenerów personalnych. Czym powinniśmy się kierować przy wyborze? Czyli cechy dobrego trenera…
Tak, to prawda, nowi trenerzy zalewają rynek. Z jednej strony to dobrze, ponieważ pokazuje to, jak rozwija się branża i rośnie świadomość społeczeństwa odnośnie zdrowego stylu życia, a z drugiej to katastrofa napływu osób, które tak naprawdę nie powinny się nazywać trenerem personalnym. Jest to jeden z zawodów, którego wg mnie nie da się tylko wyuczyć, to trzeba czuć. Trener jest to osoba, która ma powołanie, ma zarażać tym, co robi, motywować. Niestety często nowi adepci zawodu widzą w tym po prostu dobry zarobek. Nasuwa się pytanie: jak można zarażać i rozpalać kogoś pasją jeśli samemu się nią nie płonie? Nie pomijam również aspektu wiedzy i doświadczenia. Trener pracuje „z” i „na” osobie. Ten zawód to odpowiedzialność za zdrowie podopiecznego. Sam prowadzę kursy trenerskie i niejako werbuje nowych adeptów zawodu, ale po skończonym kursie, gdy mają opanowane podstawy, to zawsze umacniam ich w przekonaniu, że jeszcze długa droga przed nimi i wiele wiedzy muszą posiąść, by z czystym sumieniem przed samym sobą móc nazwać się odpowiedzialnym trenerem. Sam nie uważam, że wiem wszystko jako trener, a co więcej – z każdym miesiącem i nową zdobytą wiedzą wciąż uświadamiam sobie, jak mało wiem, i jak wielki ocean wiedzy jeszcze przede mną. Nieustanny rozwój wymaga ciągłej nauki. Jeśli zaś chodzi o rady w kwestii doboru trenera, przede wszystkim kierujmy się doświadczeniem, wiedzą i umiejętnością przełożenia jej na praktykę, indywidualnym podejściem, a także unikajmy trenerów od „wszystkiego”.
Co chciałbyś przekazać wszystkim czytelnikom FIT Magazynu?
Przede wszystkim chciałbym pokazać, że styl życia jaki prezentujemy (mówię tu o sobie, jak i o reszcie moich kolegów i koleżanek z branży) to nie życie w „kieracie sportu”, ale umiejętność czerpania radości z tego, co robimy i zaszczepienie w sobie ducha sportu. To niesie wiele pozytywnych aspektów, które nie tylko przekładają się stricte na naszą fizyczność, ale także na wiele innych dziedzin życia. Sport dla osób nie zajmujących się nim zawodowo to świetna droga ucieczki od codzienności i prześladujących nas problemów, możliwość odstresowania się, a także wspaniała nauka silnej woli i samodoskonalenie się oraz szlifowanie charakteru. Jeśli natomiast potrzeba Wam motywacji i praktycznych informacji, związanych z całą otoczką fit lifestle’u, to zapraszam na moją stronę – tam na pewno jej nie zabraknie: https://www.facebook.com/gluchowski.p/.
Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka